Oficjalną historię podziemnego radia „Solidarność” dopiero tworzymy. Musimy nadal, jak powiedział Herodot, opowiadać to, co było. Z roku na rok wiedza nasza rośnie, szczególnie od września 1995 roku, kiedy po raz pierwszy spotkali się w Warszawie ludzie związani z podziemnym radiem „Solidarność”. Później były jeszcze dwa spotkania: w Warszawie i w Poznaniu. Każde przyniosło nowe informacje. Nad naszą historią pracował IPN i ośrodek „Karta”.
Pierwsza audycja przygotowana przez Zbigniewa i Zofię Romaszewskich miała miejsce w Warszawie, w stanie wojennym – 12.04.1982 roku, w drugi dzień świąt wielkanocnych. Przypomnijmy sobie ten czas i ten moment: w obozach internowania znajduje się jeszcze 4000 osób. Zwolniono już 2.5 tys osób, ale dochodzi ciągle do nowych aresztowań. Masowo zwalnia się z pracy osoby zatrzymane w czasie strajków i demonstracji. Niedawno przywrócono łączność telefoniczną między miastami, rozwiązano Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Trwa weryfikacja dziennikarzy. Mają miejsce krótkie strajki w zakładach pracy i protesty w szkołach. Narasta lawinowo ruch wydawniczy. Powstają ośrodki koordynacji. Za kilka dni powstanie Tymczasowy Komitet Koordynacyjny NSZZ „Solidarność”. Dwa dni później Międzyzakładowy Robotniczy Komitet Strajkowy w Warszawie. Na początku maja dojdzie w wielu miastach do ostrych starć z milicją.
Audycję zapowiedziały duże akcje ulotkowe. Jej organizacją kierował Zbigniew Romaszewski. Lektorami byli jego żona, Zofia Romaszewska i nieżyjący już Janusz Klekowski. Nadajnik skonstruował inżynier Ryszard Kołyszko. Z dachu wieżowca mieszczącego się przy rogu ulic Niemcewicza i Grójeckiej nadali ją Marek Rasiński i Janusz Klekowski. Od tej pory zapowiedź: „Tu Radio Solidarność”, poprzedzona fragmentem okupacyjnej piosenki „Siekiera, motyka...”, zaczynała kolejne audycje Radia w Warszawie i wielu innych miastach Polski. Można powiedzieć, że państwowy monopol w eterze został przełamany. Tradycją też stały się migoczące światła w oknach mieszkań na potwierdzenie, że audycja była słyszalna.
Tropem autorów audycji ruszyła natychmiast Służba Bezpieczeństwa i dość szybko, bo już 24 kwietnia – na zaproszenie PRL-owskich generałów – wschodnioniemiecka Stasi. Ściganie ludzi związanych z Radiem trwało aż do wyborów w 1989 roku. Aktywność służb specjalnych napotykała ciągły opór i niezwykłą pomysłowość opozycjonistów zaangażowanych w podziemne radio.
Chronologia, którą teraz prezentujemy nie jest pewna. Wydaje się, że następnym miastem, w którym odbyła się audycja był Poznań. Niektórzy uważają jednak, że wyprzedziła ją audycja w Stalowej Woli. 8 czerwca ruszył mocny ośrodek podziemnego radia w Gdańsku – w dużej mierze dzięki Bogdanowi Borusewiczowi i Marianowi Terleckiemu, którzy uniknęli aresztowania i organizowali ruch podziemny w trójmieście. W czerwcu nadano audycję Radia Małopolska i dwa tygodnie później (27 czerwca) ruszył potężny ośrodek „Solidarności Walczącej” we Wrocławiu, którego mentorem był Kornel Morawiecki, a szefem po Romualdzie Lazarowiczu, nieżyjący już Jan Krusiński. Działało tam też Radio RKS. Z SB-eckich papierów wynika, że kolejne audycje rejestrowano w Olsztynie (3 września), Bielsku – Białej (od 9 września), Legnicy (28 września), Jeleniej Górze (11 października), Kędzierzynie – Koźlu (12 października), Węgorzewie (13 października), Bydgoszczy (25 października), Kłodzku (24 października), Świdnicy (8 listopada), Bielawie (14 grudnia) i Głogowie (30 grudnia). Z naszych kontaktów i przyjaźni wynika, że bardzo mocnym i innowacyjnym ośrodkiem podziemnego radia był Toruń z fizykami i astronomami z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Wpadli oni na pomysł, by audycje nadawać z balonów napełnionych wodorem. Pierwszą audycję „balonową” nadał zespół pod kierownictwem profesora Jana Hanasza w listopadzie 1982 r. W 1984 r. inna ekipa, na czele której stał Stanisław Śmigiel, nadawała audycję na fonii TVP.
Znakomicie dawała sobie radę w eterze Lubelszczyzna z takimi miastami jak Świdnik, Puławy, Poniatowa i Lubartów. Tam inicjatywom radiowym przewodził Ireneusz Haczewski.
Radio powstało i dawało sobie świetnie radę w takich miastach, jak Siedlce (dzięki aktywności Tomasza Olko), Piła i Gorzów Wielkopolski.
Po aresztowaniu części ekipy i Zofii Romaszewskiej w lipcu oraz Zbigniewa Romaszewskiego pod koniec sierpnia 1982 r., na czele radia w Warszawie stanął Jerzy Jastrzębowski. W styczniu 1983 zaczął się proces, w wyniku którego Zbigniew Romaszewski został skazany na 4.5 roku więzienia, a Zofia na trzy lata. Nowy impuls podziemnemu radiu „Solidarność”, po zatrzymaniu Jastrzębowskiego i później Macieja Kołaczkowskiego, dał Wojciech Stawiszyński, szef „Armenii” – struktury podziemnej podporządkowanej RKW Mazowsze. Szefem radia „S” został Grzegorz Buczek, a studio i redakcję – na Ochocie – prowadzili Elżbieta i nieżyjący już Andrzej Gomuliński. Radio miało kryptonim NIL. Na potrzeby NIL-u działał Kwadrat, „zaplecze projektowo-konstrukcyjne”, którym kierował Janusz Radziejowski. W oparciu o sprzęt Radia działały inne komórki, jak radio „Wola” czy NIL-3 – radio nadające w miejscowościach podwarszawskich kierowane przez Wojciecha Skowrona. Strukturę podziemnego Radia starało się rozpracować elitarne Studio Badań MSW. Mimo wprowadzenia tajnego agenta – bez rezultatu. Radio „Solidarność” działało do dnia wyborów w czerwcu 1989 r. W Warszawie powstał także Program II, który zaczął regularnie nadawać od 1986 roku, pod kierunkiem zmarłego niedawno Andrzeja Fedorowicza. Program II rozwijał się z dużą dynamiką, jednak miał sporo problemów w sferze bezpieczeństwa. W 1987 r. został utworzony Program III Radia „Solidarność”, kierowany przez Andrzeja Gelberga, który ściśle współpracował z NIL-em.
Radiostacje Radia „Solidarność” zamilkły po wyborach 1989 roku i dopiero po latach przyszła refleksja, że były ewenementem na skalę Europy Środkowo -Wschodniej. Ich sukces wiązał się z latami 1980-1981, kiedy oficjalnie działała „Solidarność”, a jej działacze przygotowywali się do przełamania monopolu informacyjnego komunistycznego państwa. Wtedy to się nie udało. Ich mobilizacja spowodowała jednak, że w stanie wojennym pomysł niezależnego radia realizowany był z ogromną energią. Szczególnie po tym, kiedy po raz pierwszy poszły w eter słowa pierwszej podziemnej audycji: „musimy walczyć o uwolnienie uwięzionych, o przywrócenie godności ludzkiej, o odrodzenie naszego związku...”
Nasze Stowarzyszenie stara się działać obok wielu innych instytucji – na rzecz swobody wypowiedzi w eterze i innych środkach masowego przekazu, jako podstawowego kanonu wolności obywatelskiej.